Gdybym miała wskazać osobę, która utrudnia Ci najbardziej, zabrałabym cię do najbliższego lustra. Nie umniejszając mocy kryzysów świata, to ty jesteś swoim największym wrogiem, który nie przepuści ani jednego błędu. Pogadajmy o tym.
Obecnie jesteś sprawcza, dojrzała, płacisz rachunki, robisz zakupy, gotujesz obiad i być może chodzisz na wywiadówki. To normalne, że jeśli coś schrzanisz nie szukasz winnego i całą winę zrzucasz na siebie.
Ale to nie jest wina pełna wyrozumiałości, akceptacji i lekcji do wyciągania wniosków. O nie. Ty sobie dopiero pokażesz, co to znaczy popełnić błąd.
Fala krytyki jaką sobie zapewnisz przerośnie góry, a czarne scenariusze będą ich morzem.
Nie chcesz tego? To lecimy.
Dlaczego tak masz?
Bo ktoś z przeszłości (rodzice, opiekunowie, dziadkowie, rówieśnicy, nauczyciele, sąsiadka Krysia) wgrał Ci ten program i jeszcze powtarzał ci, że to jedyny możliwy i słuszny.
Ten program to Twój wewnętrzny krytyk, który tylko czeka na Twoje potknięcia.
Po co ktoś Ci to wgrał? To bardzo szeroki obszar. Może nie miał innych narzędzi od swoich opiekunów, więc wgrał co miał. Może był zazdrosny o to, że ty możesz się edukować, a on nie? Że ty możesz jeszcze zostać super siatkarką, a on nie? A może za ładnie się wysławiasz i ta osoba czuje się po prostu głupsza?
Może akurat jesteś wyzwalaczem kompleksów, bo masz w sobie coś wyjątkowego? A może ktoś naprawdę chce cię ustrzec przed złem, więc każde ryzyko związane z spełnianiem marzeń niszczy w zarodku?
Nie wiem i ty też nie musisz wiedzieć. Ważne jest to, by zdać sobie sprawę, że to nie Twój głos. Te magiczne zdania „nie wychylaj się”, „bądź jak inni”, „a co dostał Jasiu? To nie mogłaś się tak samo postarać?”, „nie starasz się”, „z czego mam być dumna”, „jesteś beznadziejna” i tak dalej…
To nie są Twoje słowa. To nawet nie jest prawda. To wygodne, pięknie zapakowane kłamstwo.
Jesteś fantastyczna. Jesteś mądra. Jesteś wystarczająca. Ktoś wykorzystał Twój moment dorastania, by Cię zgasić (prawdopodobnie nieświadomie) i byś myślała, że rzeczywiście się do niczego nie nadajesz.
Prawda jest inna. Prawda jest pełna światła, nadziei, marzeń i cudowności.
Co z tym zrobić?!
Na pewno słyszałaś by traktować siebie jak „przyjaciółkę” albo „zakochać się w sobie”. I to prawda, ale!
Jeśli zaczynasz z poziomu -10 (nie lubię siebie) to ciężko tak nagle, bez rozgrzewki wskoczyć na poziom 10 (kocham siebie).
Moja rada zacznij siebie traktować jak nowo poznaną osobę. Może być dystans, może być lekki chłód, ale za to będzie szacunek i wyrozumiałość.
Nowo poznanej sąsiadce raczej pomożesz, gdy rozsypie sól na klatce, a nie nazwiesz „głupią idiotką”.
Jeśli przychodzi stażysta w pierwszy dzień i popełni błąd, to nie dostajesz histerii i nie rzucasz w niego segregatorami. Rozumiesz, że mógł popełnić błąd, nie winisz go. Nie dajesz mu przesadnej miłości, ale okazujesz mu szacunek.
I od tego zacznij. Potem zwiększaj poziom „koleżeństwa” relacji Twojej z umysłem.
A jeśli jednak chcesz zaliczyć taki skok, zapewne Cię nie zdziwię jeśli powiem jedno słowo; hipnoza.
Paulina Eckert
©2023 SAIMIN Paulina Eckert
NIP 8982291172
Wrocław, Dolnośląskie